
Przede wszystkim skończyłam już pracę w Muzeum , więc teraz troszkę mogę wypocząć i nacieszyć się życiem ( niedługo planowany wyjazd do Krakowa, a potem Kortowiada w Olsztynie będzie odlotowo).
Dzisiaj pakowanie i wyjazd na święta do domku! Planowane spotkanie i wypad na basen z najlepszymi przyjaciółkami .
Z tego miejsca pragnę je serdecznie pozdrowić :)
Oczywiście jutro nie ma obijania się i planuje posprzątać cały dom i umyć wszystkie okna, bo od piątku gotowanie pełną parą.
Pochwalę się później daniami jakie pragnę przygotować na Wielkanoc.
Powiem Wam ,że w końcu zabrałam się za pisanie pracy proseminaryjnej ( tu już zaczynam pisać pracę licencjacką) . Dzisiaj prawie się popłakałam .:(
Dlaczego?!
Piszę o Miłości w czasie II wojny światowej i w pracy chcę umieścić historię moich pradziadków. Otóż dzisiaj wyszukałam na stronie Stutthofa listę więźniów i między innymi na wykazie tym znajdują się nazwiska moich pradziadków.
Prababka Lidia i pradziadek Jan przeżyli koszmar w obozie. Dużo w ostatnim czasie zgromadziłam zdjęć i materiałów , ale dopiero lista którą udało mi się wyszukać wstrząsnęła mną do głębi .
Dobrze Kochani nie psuje Wam humoru...
Życzę spokojnych i wesołych świąt w gronie rodzinnym .
Pozdrawiam i ściskam ! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz